-Nate , Nate zaczekaj ! -krzyknęła Nicole próbując dogonić chłopaka.
-Coś się stało ? -spojrzał na nią uśmiechając się.
-Cóż...stanie się jak nie zaliczę projektu z historii...Muszę dowiedzieć się więcej o Ipswich,a ty jesteś bardzo związany z tym miastem...mógłbyś mi pomóc ? -popatrzyła na niego błagalnie.
-Mhm...jasne. -uśmiechnął się. Skierowali się w stronę pobliskiego parku,Nathan złapał dziewczynę za ręce,wampir rozejrzał się, by upewnić się czy nie ma nikogo w pobliżu, oboje zniknęli, pojawili się w domu Nate'a.
-Przejdź do salonu, ja skoczę po książki. -uśmiechnął się i wszedł schodami na piętro.
Nicole rozejrzała się wzrokiem po przedsionku, weszła wolnym krokiem do salonu, zatrzymała się przy czarnym fortepianie, spojrzała na nie i przejechała po nim dłonią.
-To fortepian Nate'a -powiedziała Florence, stojąc tuż za dziewczyną.
-ahh. Przestraszyłaś mnie...-Nicole lekko zbladła.
-Nate'a ? Nigdy mi nie mówił że gra . -dodała po chwili.
-Bo nie gra. -odpowiedziała Florence.
-Jak to nie gra ? Dlaczego ? -spytała.
-Veronica zawsze pragnęła , by zagrał. Odmawiał za każdym razem. Lecz gdy ona umierała on zaczął grać " Never Let you Go ".
Znów poczuł się jak dziecko...przy ostatniej wygranej nucie...umarła. To była ich ostatnia piosenka...-powiedziała Florence, przejechała dłonią po klawiszach.
-Nigdy wię...- gdy chciała dokończyć zdanie, Nate jej przerwał.
-Nigdy więcej. Nigdy. -Nathan zmrużył oczy patrząc na fortepian.
-Nate dlaczego nie...-znów jej przerwał,wepchnął książki w jej dłonie.
-Jeżeli to wszystko to...idź już. -odwrócił się i zniknął.
Florence zacisnęła usta i spojrzała na Nicole.
-Przepraszam...ja nie wiedziałam...- dziewczyna szepnęła cicho.
-Nic się nie stało...on po prostu...nie lubi wspominać...o niej. -Florence westchnęła.
Nicole lekko skinęła głową,zapakowała książki do swojej torby i wyszła,odwróciła się i spojrzała w stronę pokoju Nathana.
Żaluzja jak zwykle była opuszczona w dół,Nicole westchnęła i odeszła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz